Polski "Buntownik z wyboru" dwadzieścia lat później.

Ostatnia aktualizacja: 2022-09-04

• Zgłoś

Opis

po prostu pokaż, opowiedz, opisz. porusz wyobraźnię, porozmawiaj z ludźmi...

Za pomocą zdjęć, obrazów, wyrażając się prozą, wierszem, reportażem, muzyką i czymkolwiek opowiedz/pokaż:

co się stało, albo co mogło się stać z polskimi odpowiednikami bohaterów filmu, który w jakimś sensie jest (chyba?) głosem pokolenia dzisiejszych trzydziestoparo- czterdziestolatków.

Ciekawym byłoby (chyba) zestawienie głosów i spostrzeżeń "w temacie", wynikających nie tyle ze wspólnego oglądania filmu (przez rodziców, dzieci i dziadków, mimo, że akurat ci ostatni są ... nieco zaawansowani pokoleniowo), co z rozmów, które bardzo luźnym, może i dalekim echem pokażą/opowiedzą o "losach"/konsekwencjach itp... buntu i wyboru. Taki łącznik, cienka linia, po której balansując dojdzie się (może) do pewnego ... zamknięcia...wniosku...odpowie na pytania, które zawsze padają w odniesieniu do kolejnej generacji. Pokolenie składa się z ludzi. Pojedynczych "buntowników", może pogodzonych (rzeczywiście, albo pozornie) z czasem...i te pojedyncze chyba są najważniejsze, najbardziej pasjonujące.

O generacji dzisiejszych "prawie" czterdziestolatków jeden z członków kabaretu DNO powiedział (cytuję z pamięci), że 'na jedną istotną przemianę (1980) byli(-śmy) za smarkaci, a na kolejną (przełom lat 80/90)- za konserwatywni'.

Czy powstaniu tej strony towarzyszyła pewna naiwność/ Jasne, chyba już ten dość spontaniczny opis o tym świadczy.

. Nie spodziewam się wielkiego odzewu i burzy nadesłanych/wklejanych materiałów. Przyznaję jednak, że od dawna w prywatnych rozmowach blisko bywało do 'ogłoszenia szeroko-pojmowanego artystycznego (kolejnego) konkursu.

Nie zaprzeczam, że i powstanie tej strony jest jakoś powiązane z ideą "konkursowości". Tyle mogę zadeklarować, że niekoniecznie samodzielnie, ale z pomocą osób w jakimś sensie profesjonalnie uprawiających różne gatunki (mniej, albo bardziej) artystycznego wyrazu w niedalekiej przyszłośći dokona się wyboru materiałów "najciekawszych" (nie chcę pisać "najlepszych", ale jeśli komuś taki termin odpowiada- nie protestuję), by je skromnie wyróżnić/nagrodzić. Jasne, że to tylko działalność "non-profit", po prostu.

Czyli? Że co? Ano w zgodzie z ogólnie znanymi zasadami języka, fotografii, obrazu i wszelkimi specyfikami związanymi z wybraną formą "opowieści" pokaż/opowiedz o "polskim Willu", Skylar i innych odpowiednikach bohaterów filmu

. Nagrody? Na dzisiaj ze swojej strony mogę skromnie zadeklarować upominki rzeczowe (książki itd), ale ... jeśli dziwnym trafem ta strona się rozwinie, materiałów ciekawych ilość przekoczy oczekiwania, to... być może ... się zobaczy... czy powtórnie będę wiercił "dziurę w brzuchu" znajomym... z kasą, urzędnikom, może i wydawcom.... Póki co... pożywiom/uwidim...to jedynie mżonki.

Pomysły, sugestie, w jakimś sensie dyscyplinujące "nadmierny luz i chaos towarzyszący" powstawaniu, może kolejnego niepotrzebnego i nie-nowego "panelu', mile widziane...

Wstępnie ustalmy (jednoosobowo! ;-)) termin pierwszego werdyktu na 28 grudnia. Istotnym kryterium będzie też (jednak) "vox populi", wyrażający opinię, oceniający nadesłany i opublikowany na stronie "materiał. Oczywiście miłe będą deklaracje dotyczące (ewentualnej) pomocy, gdy będzie potrzebny werdykt "sędziowski". Pewne kandydatury "jurorów we łbie mam, ale ... poczekam.... co się porobi z tą stroną, wtedy im powiercę w brzuchu dziurę;-). Chyba, że się przypadkiem sami zadeklarują "z pomocą, za którą poza dziękuję, na dzisiaj nie mogę obiecać innego honorarium".

Pozdrawiam. Arek...