Papier, wikol, nożyce

Papier, wikol, nożyce

@105609891493037

Polubienia 0
Ocena brak
Opinie 0
Tak
0 Czy ten profil jest Zaufany?
Nie
Zobacz profil Zadzwoń

Ostatnia aktualizacja: 2022-10-04

Opis

Dziś dla odmiany trochę o filozofii mojego modelarstwa.

A dlaczego post dziś w formie rozprawki? Po rozmowach z różnymi modelarzami przez kilka konkursów i imprez mogłem spotkać się z tym, że każdy z nas kieruje się własną, swoistą filozofią sklejania. Chciałem zatem podzielić się z Wami moją. Jeśli macie ochotę o tym poczytać, to zapraszam do lektury

Wybór tematów.

Każdy ma jakiś swój klucz dobierania modeli, które skleja. Dla niektórych chodzi o to, żeby mieć na półce samolot, który nam się podobał za dzieciaka. Inni specjalizują się w pewnym segmencie tematów, klejąc np. tylko niemieckie samoloty z II wś. lub amerykańskie niszczyciele. Dość często w ogóle modelarz ogranicza się do sklejania wyłącznie architektury, maszyn rolniczych, czy odrzutowców.

U mnie wygląda to w ten sposób, że lubię w pewnym stopniu wszystkie tematy. Najmniej przyjemności zdecydowanie sprawia mi sklejanie pojazdów. Wiem, że patrząc na moje ostatnie dwa modele to brzmi trochę dziwnie, ale zapewniam Was że tak właśnie jest. Najbardziej jestem związany z modelarstwem okrętowym, oczywiście. Tutaj przemawia moja „wodna” natura. Oprócz okrętów moim tematem numer dwa są wojskowe samoloty odrzutowe. Latanie jako takie zawsze budziło moje zainteresowanie i rozbudzało emocje, jednakże przez lata zdecydowanie prze ewoluowało w kierunku samolotów odrzutowych i to raczej konstrukcje od lat 60-70 w górę. Oprócz tych tematów zabiorę się z czasem za kolej oraz żaglowce. Na pewno będę takich modeli kleił mniej niż powyższych kategorii, ale bardzo chcę spróbować swoich sił w tym.

A jak wygląda dalszy wybór tematu przeze mnie? Staram się trzymać planu, który wymyśliłem na sklejanie w jednym ciągu: 2 pojazdów, 2 okrętów, 2 samolotów. Dzięki temu jeśli jakiś model z danej kategorii mnie zmęczy, to drugi może być odpoczynkowy. Albo mogę zrobić coś większego, a potem mniejszego.

Co do samego modelu w ramach każdej kategorii, to tutaj uwydatnia się moja wrodzona niechęć do mainstreamu. Jakby samo to hobby było jakoś mocno popularne... no ale w jego obrębie występują niesamowicie oklepane tematy. Wszelkiej maści Spitfajry, Tajgery, Bismarcki, T-34 mnie od razu odrzucają. Bardziej ciągnie mnie do mało popularnych tematów. Stąd sympatia do czołgów z początku wojny, lub nawet sprzed jej wybuchu, francuskiej marynarki wojennej, czy brytyjskich odrzutowców, których nikt nigdy nie opracuje do sklejenia. Dodatkowo w przypadku wycinanek, które są mało popularne vide MT-LB, lub krążą o nich straszne opinie, a temat mi się podoba vide Bryza pojawia się u mnie chęć zmierzenia się z materią. Od czasu do czasu mnie nachodzi myśl, że może jakiś Hurricane kiedyś powstanie, póki co jednak mam pokaźną kolekcję mniej rozpoznawalnych, ale przez to moim zdaniem ciekawszych tematów.

Zgodność historyczna.

To dosyć poważny temat, na który modelarze przegadali już wiele godzin. Są modele, które bardzo łatwo uzupełnić o masę materiałów źródłowych i dokładne plany. Są też obiekty, których fotografii pozostało tylko kilka lub wcale. Moim zdaniem zawsze trzeba iść na jakiś kompromis w kwestii zgodności historycznej. Samo szukanie źródeł jest już ciekawą przygodą. Daje to mnóstwo inspiracji na późniejsze wykonanie, waloryzowanie i aranżowanie modelu. Są jednak modelarze, którzy zagłębiają się w takie szczegóły, jak liczenie nitów, drutowanie odpowiednią ilością oplotu cylindrów silników gwiazdowych, czy tłoczenie na powierzchni burt śrub łączących blachy. O ile sama technika wykonywania takich drobiazgów bywa niesamowita, to nie jest to stopień detalizacji, który mi odpowiada.

Ja wolę robić pewną wypadkową tego, co proponuje wycinanka, którą sklejam, a co mogłem znaleźć w materiałach źródłowych. Są przypadki, gdzie robię jakiś konkretny egzemplarz, tak bywa w przypadku okrętów, więc staram się jak najmocniej dorównać prawdzie historycznej. W przypadku natomiast pojazdów, czy samolotów więcej potrafię sobie odpuścić. Nie uważam też, żeby drobne błędy merytoryczne w modelach mocno wpływały na ich ocenę. Tutaj też mogę chyba przejść do kolejnego akapitu, bo jedno bierze się z drugiego, czyli...

Sklejanie.

Różne są szkoły i właśnie w indywidualnej potrzebie wiernego odtwarzania rzeczywistości/historii przez każdego modelarza leży, moim zdaniem, klucz do tego jak sklejamy. Jeśli chcemy idealnie odwzorowywać temat, to wiele składowych modelu, które z racji skali i ograniczeń materiału bywają uproszczone musimy przeprojektować, albo budować wręcz od podstaw z PVC, drewna, żywic, plasticardu itp. Często też jest to powód, dla którego modelarze potrafią mnóstwo elementów kartonowych zastąpić dodatkami drukowanymi w 3D, czy fototrawionymi.

Oczywiście nie ma w tym nic złego, jeśli ktoś pół modelu zastąpi żywicą (osobna dyskusja się należy sprawie takich modeli na konkursach), bo każdy buduje modele tak, jak lubi i jak mu to sprawia radość. Ja osobiście mam pewne granice, których przekraczanie byłoby wyjściem ze strefy komfortu... ponieważ przyjemność sprawia mi składanie papieru z 2D do 3D. Dlatego też raczej mocno się trzymam tego, co zaprojektował autor danej wycinanki i ingeruję w to tylko, jeśli muszę. Być może to jakieś skrzywienie architekta, ale faktycznie rozwiązywanie swoistej łamigłówki, jaką jest sklejanie części modelu do siebie aż do powstania pożądanego obiektu relaksuje mnie i daje satysfakcję. Mógłbym nawet powiedzieć, że bardziej od tworzenia wiernej repliki lubię składanie wycinanek w całość, a to czy zaprojektowane przez autora wahacze idealnie odwzorowują kształt rzeczywistych ma dla mnie na tyle małe znaczenie, że wolę je skleić takimi, jak są rozrysowane.

Tutaj muszę też nadmienić, że bardzo mocno staram się sklejać jeden model naraz. Rezygnować z tej dyscypliny mogę tylko w wyjątkowych sytuacjach (jak teraz z Żukiem). Dlatego, iż lubię doprowadzać tematy do końca i iść do kolejnych. Przy każdym się uczę czegoś nowego, co sprawia, że każda następna wycinanka wychodzi lepiej. Jeśli z czymś eksperymentuję, lub stosuję jakieś nowe techniki, to niezależnie od efektu wolę iść dalej zamiast poprawiać część modelu w nieskończoność. Wyciągam wnioski z każdego błędu i w przyszłości planuję wszystkie ruchy z uwzględnieniem doświadczenia.

Malowanie, „makietowanie”.

Spotkałem się w Przeciszowie z pytaniem, co ten MT-LB taki brudny. Odparłem, że dopiero co wrócił z poligonu, na co usłyszałem: model powinien wyglądać, jak do defilady. Wychodzi na to, że zdania co do popularnego „brudzingu” również mają sporą rozbieżność. O ile jestem w stanie się zgodzić z tym, że MOŻNA zrobić model z defilady, to jednak zupełnie nie ma w tej kwestii słusznego i niesłusznego podejścia.

Robię weathering i pełne malowanie w przypadku pojazdów, aczkolwiek mam w planach zrobić tak również inne tematy (może to się okazać szybciej niż myślę, bo wycinankowy Graf Spee ma coraz mniej wspólnego z pierwowzorem im bardziej w to wnikam). Nie ukrywam, że przy tematach lądowych wydaje mi się to podejściem zupełnie naturalnym. Być może dlatego, że inaczej niż w przypadku np. samolotu, wszelkie linie blach, załamań itp. w pojazdach są właściwie gotowe do pomalowania. Mało powierzchni wymaga bigowania, nacinania, czy tłoczenia. Pewną też zwyczajnie przyjemność sprawia mi możliwość wyżycia się farbami, filtrami, pigmentami na modelu.

Jeszcze nie wykonałem makiet pod moje wypociny, ale i na to nadejdzie czas. Wszystko, co sprawia, że sklejony temat „ożywa” w oczach jest moim zdaniem warte wykonania. Zatem osobiście cenię sobie brudzenie modeli, ustawianie ich na podstawkach itp. Nawet jeśli jest to coś innego niż pojazd, naturalnie. Czasem aż szkoda jest zakrywać świetną robotę grafika, który dokonywał waloryzacji arkuszy, ale podejrzewam, że będzie mi trudno popełnić jakiś lądowy temat w standardzie.

Tak z grubsza wygląda moje podejście do modelarstwa kartonowego. Sklejam dla siebie, ponieważ sprawia mi to przyjemność i daje relaks. Pewnie, że występuje aspekt rywalizacyjny w tym hobby, jak w każdym. Człowiek wymyślił współzawodnictwo we wszystkim, od hodowania gołębi po skakanie do wody. Modelarstwo ma jednak dwie specyficzne cechy, jeśli chodzi o kompetytywną stronę hobby. Pierwsza to fakt, że najważniejsze zawody w modelarstwie każdy człowiek odbywa solo w domu, podczas budowy repliki. To jest najtrudniejsza część tej rywalizacji, zrobić dobry model. Na zawodach może być tylko lepsza, lub gorsza konkurencja, ale na miejscu już nic się nie da ugrać. Druga cecha modelarstwa, to klasyfikacja wiekowa. Jeździć można jako młodzik, czy potem junior na wystawy i dostawać wyróżnienia i nagrody „na zachętę”, a potem kończy modelarz 18 lat i trafia do jednego worka z zawodnikami, którzy mają nierzadko po 30-40 i więcej lat doświadczenia za sobą Zupełnie nie widzę powodu mocnego przejmowania się konkursami, osobiście jeżdżę tam pooglądać wyśmienite prace i porozmawiać z innymi modelarzami. Ciśnienie na wygrywanie to coś, z czego chyba już wyrosłem i owszem, docenienie mojej pracy zawsze napawa dumą, jednak nie frustruję się, kiedy moje modele nie zdobywają wyróżnień, czy nagród. Jeśli ktoś czuje się zachęcony do dyskusji, to zapraszam.

Po łikendzie wrzucę moje zdjęcia z Przeciszowa, a tymczasem zaczynam spawanie blach Grafa Spee

Bardzo dobry tekst, bo sensownie systematyzuje różne filozofie modelarskie.

Pięknie wyszedł.

Strzał szampana, huk fajerwerków!

Znaczy wcale tak nie świętowałem, tylko z okazji zakończenia prac nad MT-LB posprzątałem warsztat i zrobiłem galerię

[Część dla wszystkich]

Zapomniałem dodać, że oznaczenia, to oczywiście freehand z pędzla, bo inaczej nie umiem A anteny to struna E, także element gitarowy został zawarty w modelu!

Jesteś właścicielem tego profilu? Zyskaj za darmo więcej zapytań i klientów w swojej firmie

Darmowe wyróżnienie profilu na 30 dni!

Dołącz do Zaufany Profil

Opinie o Papier, wikol, nożyce

Brak opinii.

Dodaj opinię

Jesteś właścicielem tego profilu?

Jeśli tak, nie trać możliwości aktualizowania swojego profilu, odpowiedzi na opinie oraz wysokiej pozycji w wyszukiwarkach.

Zarządzaj tym profilem

Może Ci się spodobać

x

Zgłoś naruszenie

Papier, wikol, nożyce
@105609891493037

Klikając "Wyślij zgłoszenie", oświadczam iż akceptuję Regulamin serwisu i Politykę prywatności Serwisu ZaufanyProfi.pl